Rozdział 2:
Dzisiaj piękny deszczowy dzień, a to że jestem zwolenniczką deszczowych dni to wybrałam się na spacer. Wstąpiłam do mojej ulubionej piekarni i kupiłam sobie moje ulubione bułki z rodzynkami. W mieście już wszyscy wiedzieli, że jestem chora i zawsze jak szłam do jakiegoś sklepu to Panie lub Panowie pytali jak się czuję. Nauczyciele z mojej szkoły też często się ze mną kontaktowali. Czasem mnie odwiedzają! Pani psycholog (pomaga mi wytrzymać psychicznie w chorobie) też co dwa do mnie przychodzi po Blue Book pisałam tam moje emocje związane z chorobą , a pani mi odpisuje jak mogę sobie z tym poradzić. Nadszedł dzisiaj ten dzień, czyli piątek gdzie zawsze jadę z mamą odebrać listy od osób będących ze mną i wspierających mnie. Wysyłają mi również różne ciekawe prezenty z których jestem zawsze bardzo zadowolona. Gdy pomału dojeżdżałam z mamą do celu czyli na pocztę ( bo kurier nie będzie tego woził) zapytałam mamę czy ona i tata są ze sobą szczęśliwy czy też są ze sobą tylko ze względu na mnie, moja mama rozwiała moje wątpliwości. Odebrałam listy i paczki byłam w szoku nie które z nich musiano odesłać bo minęło ileś tam dni nie ważne ale mam nadzieję że jeszcze do mnie dotrą :). Do poczty miałyśmy trochę daleko bo 3km. Wsiadłyśmy do auta i otworzyłam pierwszy z nich był od Brayana :). Cześć mam na imię Brayan bardzo się przejąłem twoją chorobą jest mi bardzo przykro z tego powodu, ale mam nadzieję, że jak najszybciej wyzdrowiejesz. Połowa listów co dostawałam brzmią podobnie tak samo. Wstąpiłam z mamą do kawiarni na ciacho. Mama wzięła kawę a ja lemoniadę (arbuzową) i bezę. Uwielbiałam lemoniadę arbuzową. Byłam bardzo ciekawa co jest w następnych listach jeszcze wtedy nie spodziewałam się co mnie spotka w życiu że odwróci mi wszystko do góry nogami...!
Trzeci rozdział będzie zapewne jutro bo teraz już muszę zmykać b babcia się dobija do laptopa może jeszcze wejdę i napiszę 3 rozdział czekajcie! papa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz